Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Sport i zdrowie

Highway to Hel(l), czyli debiut z...

31 października 2019

Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...

Meantime, czyli podróż wehikułem...

18 listopada 2018

Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...

Kamyk zielony, czyli o wakacyjnych szaleństwach

6 lipca 2014, komentarze (5)

Wsiąść do pociągu byle jakiego…

…nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet / ściskając w ręku kamyk zielony / patrzeć jak wszystko zostaje w tyle…

Tak to śpiewała kiedyś Maryla Rodowicz, chcąc w ten sposób uciec od jesieni, wrogów, przyjaciół, rachunków, telefonów i całej reszty bytów uciążliwych. I okazało się, że ta ucieczka to nic trudnego, bo wystarczy tylko wybiec z domu. Cóż, do jesieni jeszcze trochę czasu, mamy przecież początek wakacji, i może to jest właśnie dobry moment, żeby wcisnąć guzik „ucieczka”. I uciec od wszystkiego. I zrobić coś, czego nie zrobiłoby się w normalnych, codziennych okolicznościach.

I na przykład zaszaleć

Bo co stoi na przeszkodzie, żeby wsiąść do pociągu bez bagażu i biletu? Jeśli chodzi o bagaż, to nie ma sprawy, kogo w końcu obchodzi twój bagaż? Inaczej sprawa wygląda z biletem. Możesz jechać pociągiem bez biletu i z dumnie podniesionym czołem, jednak w końcu i tak pojawi się jakiś konduktor i popsuje całą zabawę przewidywalnymi słowami: Bilet do kontroli! (ewentualnie: Poproszę bilet do kontroli!). I po szaleństwie, na dodatek z karą do zapłacenia. Wniosek: mało z takiego szaleństwa adrenaliny, straty finansowe za to mogą być spore. Od konduktora nie da się uciec. Nawet kamyk zielony nie pomoże, choć wszystko zostanie w tyle.

Albo nad wodę można jechać

I wypić flaszeczkę, po czym skoczyć na główkę. I zawsze nie mogę wyjść z podziwu słysząc, że kolejny gorący amator skoków skręcił sobie kark. Jak do tego doszło? Zwyczajnie. Szaleństwo. Głupie szaleństwo. A woda jakaś płytka. Albo skoczek mało doświadczony, przy czym nie będzie już miał okazji poprawić swych umiejętności, bo teraz to już wszystko zostaje w tyle. Przydałoby się trochę przewidywalności.

Albo szaleństwo samochodem

I sprawdza taki rajdowiec, ile auto wyciągnie. Mogłoby pewnie więcej, gdyby nie to drzewo, które nie chciało zejść z drogi. I znów w wiadomościach słyszymy o ofiarach brawury i szaleństw. A tyle się o tym mówi – jedź ostrożnie i tak dalej. I nie zostawiaj dzieci ani zwierząt w rozgrzanym aucie. I wciąż się zastanawiam, ile razy trzeba powtarzać, aby ludzki umysł przyjął do wiadomości coś tak prostego. Nawet psy potrafią się uczyć, a tu mamy kłopot. Mówisz jak do dorosłego, a dostajesz reakcję krnąbrnego dziecka. I znowu wszystko zostaje w tyle.

Konsekwencje i owca

A co do szaleństw, ucieczek i ogólnego rozluźnienia to wniosek jest następujący: możesz szaleć ile wlezie, ale bądź świadom konsekwencji. Mówi się, że lepiej żyć jeden dzień jak tygrys niż tysiąc lat jak owca. Cóż, coś w tym jest, tyle że chyba lepiej żyć jak owca i mieć okazję poznać swoje wnuki. Zależy od priorytetów, sprawa oczywista. Z kamykiem zielonym lub bez niego.

Powrót

Zatem rozpoczęły się wakacje, to chyba dobra okazja, żeby rzeczywiście uciec od wszystkiego. Uciec i trochę poszaleć czy pobyć z samym sobą. Dobrze jest uciec, jednak tak, żeby móc wrócić. Uciec, ale nie na zawsze.

Zegary staną niepotrzebne / pogubię wszystkie kalendarze / w taką podróż chcę wyruszyć / tylko czy kiedyś się odważę…

5 komentarzy

mikos, 08.07.2014, 00:07

Czytając ten wpis przyszła mi na myśl książka Napoleona Hilla "Myśl i bogać się". Już wiem co przeczytam podczas tych wakacji. Dzięki Mariusz

Mariusz Włoch, 08.07.2014, 00:16

Dobry pomysł. Nie czytałem jeszcze tej książki Hilla, a książka zerka na mnie z półki. Hm, może warto zaszaleć? :)

, 08.07.2014, 18:26

czy nicnierobienie to też szaleństwo? ;)

Mariusz Włoch, 08.07.2014, 21:41

Jeszcze jakie!

ivo, 28.07.2014, 23:40

Ja też szaleję w wakacje - zrobiłem 50 litrowych słoików ogórków kiszonych!