Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Sport i zdrowie

Highway to Hel(l), czyli debiut z...

31 października 2019

Dziś tzw. Halloween, masa dzieci i osób pełnoletnich przebiera się za przeróżne straszydła, pragnąc w ten sposób...

Meantime, czyli podróż wehikułem...

18 listopada 2018

Może to przez tę aurę, bo mży, jest mgliście i ogólnie niesympatycznie, pogoda może być zatem wygodnym wytłumaczeniem każdego rodzaju...

Chodniki jesienne, czyli o życzliwości stosowanej

26 października 2014, komentarze (3)

Stawka większa niż życie

Jako że od pewnego czasu zmuszony jestem poruszać się o kulach, dojrzałem do takiej oto głębokiej konkluzji: poruszanie się po chodnikach miejskich nie należy do zadań łatwych. Nie jest też procesem tak bezpiecznym, jakim mógłby on być. Zatem dobrze się składa, że trwa kampania wyborcza, bo nasi ukochani politycy tudzież kandydaci na te zacne posady z pewnością zdają sobie z tego sprawę i niechybnie coś z niebezpieczeństwami chodnikowymi uczynią. Ha, ha, ha, żarty na bok. Gdyby nawet tak było, to planowana świetlana przyszłość z reguły trwa tak długo, jak kampania. A potem da o sobie znać „wirus marszałkowski” i kwestie istotne ulecą z pamięci decydentów.

A chodniki miejskie – mam tu na myśli głównie Szczecin, choć w innych miejscach jest dość podobnie, a nawet gorzej – nadal wołają o pomoc. A pomoc nie nadchodzi i w efekcie

Niepełnosprawni mają prześlizgane

Kto z was poruszał się chociażby o kulach, ten wie, co to oznacza. Pierwsza sprawa to wspomniane już nierówności, z powodu których kule zahaczają o nawierzchnię, człowiek się potyka i przy braku elementarnego szczęścia może się czule przywitać z gruntem. Druga sprawa to deszcz, który potęguje opisane w poprzednim zdaniu doznania. Chodzi o to (chodzi – a to słowny zbieg okoliczności!), że kiedy na kamienne płyty chodnikowe spada choćby i kilka kropel deszczu, te zamieniają się w prawdziwe lodowisko. A jeśli do tego dorzucimy warstwę pięknych, kolorowych jesiennych liści, to już zaczyna się zabawa na całego. Mamy zatem lodowisko, na którym z radością tańczyłyby gwiazdy wszelkiego autoramentu.

Osoby niepełnosprawne mają jednak inne zamiary – chciałyby jakoś w miarę bezpiecznie przejść po tym torze przeszkód z punktu A do punktu B. Najlepiej w jednym kawałku. A to nie zawsze się udaje.

Życzliwość stosowana

Nie życzę nikomu tego, by wsparty na kulach musiał zmagać się ze śliskimi chodnikami. Ale to dopiero początek – przed tobą inne przeszkody: wsiadanie do pociągu czy nawet typowego tramwaju, wszelakie drzwi do różnych urzędów, centrów handlowych i tym podobnych budowli. Plus oczywiście schody czy specjalne podjazdy, po których niekiedy ciężko wejść a co dopiero wjechać na wózku. A gdy jeszcze na takiej nawierzchni leży warstwa liści i właśnie zaczął padać deszcz… Sytuacja wydaje się powoli poprawiać, choć pewnie mogłaby robić to szybciej.

Na szczęście żywi ludzie na ulicy – w odróżnieniu od odrealnionych facjat z wyborczych plakatów - zwykle okazują życzliwość stosowaną: a to przytrzymają drzwi w sklepie, a to przepuszczą na chodniku. To dobra wróżba. Od czegoś takiego człowiek zaczyna się lepiej czuć. I niech tak zostanie.

3 komentarze

renisza, 05.11.2014, 21:11

Gdybyś chodził w butach na obcasach (im wyższe tym lepiej), szybciej byś dojrzał do tej konkluzji ;) Pytanie, czy można dostać odszkodowanie za zniszczone buty, które zaliczyły wpadkę na dziurawym chodniku?

Mariusz Włoch, 06.11.2014, 10:32

Nie mam pojęcia, jak to jest z tym odszkodowaniem. Przy jednym złamanym obcasie możesz zastosować rozwiązanie takie, że odłamujesz drugi, jak w pewnej reklamie. O, znów konkluzja.

tommik85-14, 06.11.2014, 21:37

proponuję chodzić boso, żaden but sie wtedy nie psuje :)