Mariusz Włoch Blog

Zapraszam cię też na:

Polityka cookies

Komunikacja, NLP, rozwój osobisty

Wirus nie jest groźny, czyli niech...

6 października 2020

Epidemia wirusa zaskoczyła wszystkich, nikt przecież nie spodziewał się, że tak rozwiniętej i najmądrzejszej ludzkości przytrafi się taka...

Skazani na sukces, czyli wyrok w...

30 listopada 2018

Wygląda na to, że przed bombardowaniem sukcesem nie da się w obecnych czasach uciec. Podlany propagandowym obornikiem sukces zdradziecko nas...

Zapalenie na życzenie, czyli ile mamy kontroli nad swoim życiem

30 października 2016, komentarze (3)

Jeden z bohaterów powieści Josepha Hellera „Paragraf 22”, Wielki Wódz, wciąż powtarzał, że na pewno umrze na zapalenie płuc. Kiedy wreszcie jego mroczna przepowiednia się spełniła, można było podejrzewać go o to, że coś wiedział. Że z kimś lub czymś się dogadał i w odpowiednim momencie – jak gdyby na dany sygnał - dopadło go choróbsko, które okazało się w jego przypadku śmiertelne. Czyli dostał to, o czym ciągle gadał i o czym prawdopodobnie po cichutku marzył.

Podobno w życiu dostajemy wszystko, czego chcemy, oraz to, czego nie chcemy, ale ciągle (lub przynajmniej dostatecznie często i intensywnie) o tym myślimy. Odrobinę to niepokojące, bo w takich okolicznościach dobrze byłoby skoncentrować się tylko na pożądanych przedmiotach czy stanach i wyłączyć myślenie niewłaściwe. Ktoś kiedyś napisał lub powiedział, nie mam tu pewności, że trzeba być ostrożnym, o czym się marzy, bo to może się faktycznie spełnić. Chyba było i nadal jest w tych słowach wiele racji.

Zastanówmy się nad tym przez chwilę. Ktoś, kto ciągle powtarza, że na pewno nie uda mu się nauczyć języka, z reguły szybko się poddaje, bo wszystkie okoliczności zdają się potwierdzać to przekonanie. Albo sprzedawca – dajmy na to – sprzętu muzycznego: jeśli ciągle powtarza, że nikt od niego nie kupuje i że sytuacja jest coraz gorsza, to czy nagle zaczną walić do niego klienci drzwiami, oknami i rurą odpływową? Chyba nie. Albo ktoś, kto powtarza, że na pewno nie wyjedzie na te zawody sportowe, bo z pewnością nie zdąży załatwić wszystkich formalności. Mógłbym się tu pokusić o uogólnienie, że poniekąd sami ściągamy na siebie powodzenia i niepowodzenia.

Jednak jest to zbytnie uproszczenie, bo jest jeszcze druga strona medalu - taka, że być może każdy z nas ma z góry narzucony scenariuszem kierat życia i bezwiednie działa zgodnie z nim. Czasem próbuje się z niego wyrwać, jednak lejce trzymają mocno. Możesz się wtedy rzucać, awanturować i robić inne buntownicze rzeczy, jednak po pewnym czasie zrozumiesz, że nic więcej z tego nie wyjdzie.

Zatem pierwsza z powyższych opcji zdaje się napawać otuchą – masz wpływ na wszystko, co się dzieje z twoim życiem i sam to życie tworzysz. Opcja druga mówi, że sorry, ale takie jest życie i nic się nie da zrobić. Ma to też pewne plusy, bo w opcji 2 wcale nie trzeba, ani tym bardziej nie wypada nic szczególnego robić, bo wszystko zostało już ustalone.

Nie mam pojęcia, który z powyższych poglądów jest ci bliższy. Nie mam też pojęcia, który z nich jest prawdziwy. Czasem wydaje się, że nad wszystkim panujesz, innym razem jest dokładnie odwrotnie. Dopada cię bezradność, jednak na szczęście stan bezradności z czasem mija i zaczynasz odczuwać przypływ energii, dzięki której możesz znów zacząć działać i przejąć odrobinę kontroli. Czyli jednak…

Nie, nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. To po prostu życie. Chyba.

3 komentarze

hamama, 31.10.2016, 09:21

Wydaje mi się, że obie opcje pojawiają się w życiu mniej więcej po równo. Raz jest więcej jednej, innym razem przeważa ta druga. Czasem dobrze się poddać scenariuszowi, ponieważ tak jest porściej i wygodniej, kiedy indziej czlowiek chce być bardziej panem swego losu i chciałby trochę pobyć kierownikiem. Każda z nich ma wiele plusów i minusów, najważniejsze jest (chyba) to, żeby nie popadać w skrajności.

Ania, 01.11.2016, 11:07

Człowiek ma wpływ ograniczony na wszystko, co dzieje się w jego życiu, ... ale ma. W życiu wiele da się zrobić. Nawet, jeśli coś nas zaskakuje i wydaje się, że odbyło się poza naszą kontrolą, to mamy możliwość reakcji. Od reakcji wiele zależy... i to jest chyba ten nasz wkład w kreowanie własnego życia. Nawet, jeśli ktoś wierzy, że wszystko jest z góry określone, to nie przeszkadza to w byciu aktywnym. Bierna postawa pozwala innym decydować za nas i choć wydaje się, że to mało komfortowa opcja, to wielu ją wybiera.

ivo, 24.11.2016, 16:33

jakby na to nie patrzeć - jak mówi stare porzekadło - wyżej dupy nie podskoczysz!